Jednych inspirują i urzekają tak, że nie mogą oderwać od nich oczu, innych szokują i oburzają, dla jeszcze innych stanowią tani kicz, (choć może nie zawsze są tanie w wymiernym, materialnym znaczeniu tego słowa.) Współcześni projektanci mebli nie uznają takich pojęć jak tabu, nie istnieje dla nich granica, którą wahaliby się przekroczyć. Granica pomiędzy ludzkim ciałem a meblem też praktycznie się zaciera. Stołom i krzesłom wyrastają kobiece nogi (i pupy!), blaty stolików i ław podtrzymywane są przez sylwetki kobiet w skąpym odzieniu w niedwuznacznej postawie „na pieska”. Siedzisko jednego z krzeseł opiera się na pupie związanej kobiety odzianej w gorset i kozaczki na szpilkach. Długie, wyprostowane nogi stanowią oparcie. Do tego fotele na szeroko rozstawionych, kobiecych nogach i z czerwonym, tapicerowanym siedziskiem, oraz szafki w kształcie kobiecego korpusu z szufladami w miejscu eksponowanych piersi i pośladków. Prosta lampa złożona z męskiej postaci w pozie siedzącej na dwóch walizkach z umieszczonym na głowie abażurem to dość prosty projekt, który wzbudza najwięcej zainteresowania i uznania. Dla kogo przeznaczone są tego rodzaju meble? Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie, znacznie łatwiej jest określić dla kogo stanowczo się nie nadają. Zdecydowanie nie są to meble dla rodzin z małymi dziećmi ani dla osób często przyjmujących eleganckich gości.